czwartek, 28 lipca 2011

Wielkie czytanie Malazańskiej Księgi Poległych, część 21


[Poniżej znajdują się spoilery do książek z cyklu Malazańskiej Księgi Poległych]

Wielkie czytanie Malazańskiej Księgi Poległych trwa. Przypominam: w tym cyklu przywołuję treść poszczególnych rozdziałów sagi, wdając się czasem w analizę lub interesujące dygresje. Oczywiście, moje posty są tylko cieniem rzucanym przez właściwy re-read, odbywający się na stronie wydawnictwa Tor. Osoby chcące pogłębić znajomość Malazańskiej Księgi Poległych kieruję tutaj. Dziś kontynuujemy omawianie Bram Domu Umarłych.

Rozdział drugi otwiera scena przechadzki Duikera. Historyk włóczy się po ulicach Hissaru; na ścianach mijanych domów zauważa znaki nawołujące do buntu, buntu, na który malazańskie dowództwo nie jest przygotowane. Zakrada się do kupieckiego namiotu i tam podsłuchuje przepowiednię o Dryjhnie, władczyni Apokalipsy. Po powrocie do imperialnej twierdzy Duiker trafia na spotkanie Coltaine’a, Bulta, Kulpa i Mallicka Rela. Otrzymujemy urywek historii: opis pierwszego spotkania Bulta i Duikera (walczyli po przeciwnych stronach; pierwszy omal nie zabił drugiego; potem Dujek zranił Bulta, a koń wickanina odwdzięczył mu się zmiażdżeniem ręki). Zebrani czekają na czarnoksiężnika Coltaine’a, Sormo E’natha. To wzbudza powszechne niedowierzanie, bo Laseen bardzo dokładnie wytępiła wszystkich wickańskich magów… okazuje się jednak, że dokonała się swoista reinkarnacja – kruki przyniosły dusze czarowników, aby mogli się odrodzić.

Sormo okazuje się dziesięcioletnim chłopcem (Duiker przypomina sobie, że Rhivijczycy posiadają podobne wierzenia na temat reinkarnacji, co wic kanie; przekonamy się o tym już we Wspomnieniu Lodu). Czarnoksiężnik potwierdza słowa Duikera - zbliża się rebelia – ale Mallick Rel bagatelizuje całą sprawę. Kapłan przekazuje Coltaine’owi rozkaz przemarszu wojsk do Arenu (rozkazy pochodzą od samego wielkiej pięści Pormquala), ale wódz wickan go odrzuca, słusznie obawiając się pozostawić wschodnie wybrzeże niebronionym. Niezadowolony i urażony Mallick Rel oddala się, aby przekazać Pormqualowi „zalecenia” Coltaine’a. Duiker wyjaśnia, że prawdziwą malazańską władzę w Siedmiu Miastach sprawuje właśnie Mallick, co doprowadza do dyskusji na temat poczynań Laseen. Bult sugeruje, że jej zdrada Kellanveda i Tancerza była podyktowana dobrem imperium (byli dobrymi zdobywcami, ale kiepskimi władcami). Na koniec spotkania dowiadujemy się, że historyk dołączy do sztabu Coltaine’a. Podczas prywatnej rozmowy Dukier prosi Kulpa, aby zorganizował ucieczkę Heborica z kopalni otataralu.

Akcja przenosi się do Ehrlitanu. Śledzimy Skrzypka (przebranego za Grala), który jest świadkiem krwawego ataku Czerwonych Mieczy na wyznawców Dryjhny (ci pierwsi to fanatyczna grupa militarna tutejszych, oddanych Cesarzowej Laseen). Skrzypek ratuje dwójkę dzieci, które okazują się wnuczętami Kimloca, największego chodzącego z duchami Tanno (bardzo to wygodne fabularnie, nie powiem…). Kimloc ostrzega Skrzypka, że pustynny szlak, którym chcą dotrzeć do Arenu (aby tam wsiąść na statek do imperialnej stolicy) przecina się ze Ścieżką Dłoni, a to może się okazać śmiertelnie niebezpieczne. Ścieżka Dłoni prowadzi bowiem do groty/bramy, która pozwoli (być może) jednemu z d’iversów albo jednopochwyconych dokonać ascendencji i zostać panem swojej „rasy”. Kimloc zna też historię Podpalaczy Mostów (zahartowani w słońcu Raraku, podążali za grupą falah’dańskich magów). Chciałby dotknąć Skrzypka, aby go pobłogosławić, a potem również ułożyć pieśń, która (znów być może) zapewniłaby Podpalaczom Mostów własną drogę ku ascendencji, ale żołnierz odmawia. Niepocieszony Kimloc wręcza Skrzypkowi muszlę, w której zaklęto pieśni mocy (mimo wszystko poklepując go na odchodnym). W drodze do wyjścia Skrzypek rozmawia chwilę z kapitanem Turqiem – dowiadujemy się co nieco o kapitulacji Karakarangu (Kimloc poddał miasto Dujekowi, chociaż podobno mógł zniszczyć imperialną armię) i o rzezi w Arenie.

Powyższy fragment ocieka informacjami, zwłaszcza, jeśli czytało się już pozostałe książki z serii. Mamy wspomnienie o oblężeniu Li Heng i walce cesarza z Treachem i Ryllandarasem (Powrót Karmazynowej Gwardii), sugestię, że Raraku była kiedyś morzem (Dom Łańcuchów), no i do tej pory niewyjaśnioną kwestię areńskiej rzezi („T’lan Imassom Logrosa nie wydano rozkazu ataku”).

Skrzypek wraca do Kalama i opowiada mu o Ścieżce Dłoni – Kalam już o niej wie, odczytał pokrywające ściany symbole. Skrzypek nie wyjawia zabójcy, że spotkał się z Kimlokiem, bo wie, że tamten zabiłby chodzącego z duchami i jego rodzinę.

Kalam udaje się do starego miasta, gdzie spotyka się z Mebrą. Zabójca wymusza na informatorze podanie haseł i znaków, które zapewnią mu bezpieczną podróż przez pustynię. Mebra, niby przez przypadek, wyjawia, że posiada Księgę Dryjhny, która musi zostać dostarczona do jasnowidzącej (przywódczyni kultu Apokalipsy). Kalam z chęcią ją zaniesie, to będzie jego karta przetargowa, gdyby na szlaku coś poszło nie tak. Kiedy zabójca się oddala, okazuje się, że wszystko ukartowały Czerwone Miecze – chcą podążyć za księgą do samej jasnowidzącej. Mebra przekonuje komendanta Czerwonych Mieczy, aby wzięli Kalama żywego (podejrzewa, że Podpalacz Mostów zmierza do Malazu zabić Cesarzową).

Tymczasem na granicy Świętej Pustyni i Pan’potsun Odhan Icarium i Mappo pokonali d’iversa-lamparta. Icarium ledwo co nie uległ gniewowi, a Mappo jest ranny. Zatrzymali się u podnóża klifu, na którym wzniesiono jakąś wieżę, ale w pobliżu nie widać żadnej drogi wiodącej do środka. Pojawia się inny zmiennokształtny, tym razem jednopochwycony niedźwiedź, Messremb. Wita się uprzejmie, rozmawia chwilę z Mappem (którego zna), a zaspokoiwszy swoją ciekawość, rusza w dalszą drogę. Icarium zauważa, że „tli się w nim szaleństwo”. Spotkaniom nie ma końca: jak tylko znika jednopochwycony, przybywa Iskaral Krost, kapłan Cienia, na mule. Iskaral posyła muła do jaskini, z której po chwili wyłania się Sługa (Icarium i Mappo czują tu działanie grot). Wreszcie z okna wieży zostaje zrzucona lina – to robota bhok’arala (skrzydlatej małpy) – Isklaral Krost nie ma akolitów, towarzyszą mu tylko te niewdzięczne zwierzęta. Okazuje się, że Icarium zapomniał o stoczonej z d’iversem walce; kiedy pyta o skrwawione ostrze swojej broni, Mappo kłamie, mówiąc, że to on sam zmierzył się z samotnym lampartem (używając broni Icariuma).

I znów zaserwowano nam mnóstwo smaczków: od przeszłości Kalama, po Iskarala Krosta, który maluje po ścianach kanionów czerwone dłonie (aby zmylić zmiennokształtnych), od wspomnienia o Królowej Snów po tożsamość Sługi Krosta. Generalnie rozdziały Bram Domu Umarłych są znacznie „gęstsze” w informacje od Ogrodów Księżyca, dlatego zalecam uważną lekturę, w przeciwnym razie można się zgubić (podczas pierwszego czytania zdarzyło mi się to przy fragmencie o podróży statkiem poprzez groty).

W rozdziale trzecim przenosimy się z początku na Otataralową Wyspę. Felisin handluje swoim ciałem, aby zapewnić sobie i towarzyszom różne względy – tym razem dzień wolny dla Heborica, który jest w kopalniach strasznie męczony. Wygląda na to, że kapitan Sawark otrzymał rozkazy zadręczenia starego historyka. Myśli Felisin o własnym moralnym upadku (z którym radzi sobie nadzwyczaj dobrze) przeplatają się ze wspomnieniem teorii Heborica odnośnie otataralu – jak znajdowano go tylko w skale wapiennej, a nigdy w skale macierzystej, że jego pokłady przypominają warstwy stopionego tłuszczu, być może istot żywych, i że tym, co je stopiła, była magia.

Po drodze do obozu Beneth (mężczyzna, z którym właśnie przespała się Felisin) i Felisin spotykają młodego strażnika, Pellę. Pella martwi się, że na wyspie jest strasznie dużo Malazańczyków i niedługo może dojść do buntu. Strażnik cytuje nawet pracę Duikera o Kellanvedzie, wyraźnie próbuje dziewczynie coś powiedzieć, ale ta zdaje się tego nie zauważać. Dalej mijają jezioro Topiel. Heboric prosił Felisin, żeby sprawdzała jego poziom, bowiem zaczęła się pora sucha. Tak jest w istocie, ale mimo to dziewczyna pozostaje sceptyczna – każdy, kto próbował tędy uciec albo zginął, albo został złapany i stracony. Wreszcie poznajemy odrobinę motywacji dziewczyny – jedyne, co ją napędza, to żądza zemsty na swojej siostrze, Tavore.

We wspólnym namiocie Felisin kłóci się z Heborikiem – historykowi nie podoba się, że dziewczyna handluje ciałem (ma też z tego powodu wyrzuty sumienia), a jej z kolei przeszkadza, że starzec i Baudin nie wtajemniczają jej w swoje plany (a wyraźnie coś knują). Historyka martwi również, że dziewczyna powoli uzależnia się od durhangu (narkotyk) i wina.

W Hissarze Duiker obserwuje odpływającą flotę admirała Noka (wraz z nim odpływa Mallick Rel). Pojawia się Kulp. Czarodziej melduje, że pomoc w ucieczce Heborica została zorganizowana. Obaj mężczyźni przyglądają się nadpływającemu transportowi Czerwonych Mieczy, które przesłano tu, aby – jeśli przyjdzie co do czego - spacyfikowały ludność. Przez chwilę zapowiada się, że dojdzie do masakry, bo Czerwone Miecze są aż nazbyt gorliwe, ale drogę fanatykom zastępuje kilku wickan i Kulp. Po napiętej wymianie zdań sytuacja ulega rozładowaniu, zwłaszcza, że pojawiają się hissarscy gwardziści i wickańscy łucznicy. Kult tłumaczy Duikerowi, że Coltaine zmienił dryle szkoleniowe – Siódma armia ćwiczy teraz walkę w mieście i ochronę cywilów. Najwyraźniej zbliża się najgorsze.

W następnej scenie widzimy taką musztrę z bliska. Coltaine uznaje, że żołnierze zasłużyli na szacunek lansjerów. Kiedy Duiker i Bult zostają sami, historyk sugeruje, aby Siódma Armia dostała dzień wolnego. Wickanin podchodzi do propozycji sceptycznie, ale wreszcie się zgadza (Coltaine będzie potrzebować wypoczętych żołnierzy).

Skrzypek i Kalam kłócą się o dalszy tok postępowania – a raczej o Księgę Dryjhny. Według Skrzypka Imperium to nie to samo, co Cesarzowa, i wspieranie rebelii wcale nie jest najlepszym pomysłem. Wreszcie postanawiają się rozdzielić. Kalam uda się z księgą, a reszta podąży do Unty „inną drogą”. Crokus domyśla się, że obaj żołnierze traktują Apsalar jak asa w rękawie (w końcu zachowała umiejętności Tancerza), ale on nie pozwoli jej wykorzystać.

Skrzypek, Crokus i Aspalar, udając, odpowiednio, gralskiego strażnika i parę nowożeńców, opuszczają miasto. Zostają zatrzymani przez Czerwone Miecze, które kogoś poszukują. Crokus boi się, że ktoś zdradził Kalama. Gdy trójka wreszcie oddali się od miejskich murów, okazuje się, że Moby (bhok’aral Crokusa) zniknął. Crokus rozpamiętuje swojego wujka, Mammota (Ogrody Księżyca), zastanawiając się nad jego niemocą (czuję, że na zakończenie tego wątku przyjdzie nam poczekać do darudżystańskiej książki Esslemonta).

W międzyczasie w świątyni Cienia Icarium i Mappo dochodzą do siebie. Rany Trella się goją, ale miną dwa miesiące, zanim groźba likantropii rozsiewanej przez zmiennokształtnych zostanie zażegnana (jeśli mnie pamięć nie myli, to jedyna wzmianka o „zaraźliwości” w całej Księdze Poległych; czy któryś z Was, czytelników, pamięta tę kwestię?). Powoli objawia się obsesja Iskarala Krosta na punkcie pająków (Skąd się wzięła? Dowiemy się za kilka tomów). Czując się lepiej, Mappo dołącza do Icariuma w bibliotece Iskarala. Jhag jest zafascynowany znajdującymi się tu książkami, które stanowią ślady po wysoce rozwiniętej cywilizacji. Mappo rozpoznaje pismo kultu Bezimiennych (posiłkując się wiedzą z następnych tomów strzelam, że to po prostu pismo Pierwszego Imperium Dessimbelackisa). Czując, że musi coś zrobić, próbuje rozproszyć uwagę Icariuma dyskusją o upadku i dekadencji, przywołując za przykład „Szaleństwo Gothosa”. Icarium wierzy, że księgi potwierdzają jego teorię: ruiny na Raraku to pozostałości po wielkiej cywilizacji, być może pierwszej ludzkiej. To z jakiegoś powodu niepokoi Mappa, ale Icarium zapewnia, że po prostu musi robić coś dla zabicia czasu. Kiedy jednak Mappo proponuje, aby opuścili świątynię Iskarala Krosta (nie ufa mu), Icarium odmawia. Według niego w tym miejscu może odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Słysząc to, Mappo cofa się pamięcią do dnia, w którym spotkał Bezimiennych.

4 komentarze:

  1. Pierwsze i ostatnie rodziały są moimi ulubionymi fragmentami Bram... - środkowa część powieści moim zdaniem już nie ma tego klimatu, jaki ma na przykład przechadzka Duikera po ulicach Hissaru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem wielkim fanem tego cyklu i wogóle sposobu w jaki pisze Steven Erikson. Właśnie kończe Pył Snów i już nie mogę doczekać się następnej książki. Może wiesz kiedy przewidziane jest jej ukazaanie sie w polskim przekładzie? Móżna je znaleść również na moim blogu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. @Asthariel1992

    Moim zdaniem klimat trzyma również Łańcuch Psów - wyłączywszy fragmenty z Gildią Trygalle...

    @Jarek Nelkowski

    U nas Okaleczony Bóg pojawi się dopiero na początku przyszłego roku (tłumacz zajmuje się teraz A Dance With Dragons Martina i w związku z tym polska premiera nowego Eriksona uległa przesunięciu).

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że to czytanie nie zostało dalej pociągnięte. Lubiłem tu zaglądać głównie dla niego ;)

    OdpowiedzUsuń