czwartek, 3 maja 2012

Sine qua...

W sieci ukazał się nowy numer Qfanta, a w nim mój felieton o historii alternatywnej. Jak potoczyłyby się losy Europy (i świata), gdyby Rzym nie upadł? Jak byśmy żyli? I czy żyłoby się nam lepiej, czy gorzej? Jeśli lubicie taką spekulatywną zabawę, zapraszam do lektury.

4 komentarze:

  1. Przeczytałem - całkiem zgrabny tekst i mnóstwo ciekawych rzeczy.
    Fascynują mnie historie alternatywne, swego czasu pojawiało się sporo takich nawet w Mówią Wieki... Dziś jakoś krucho z tymi. Co zresztą rozumiem, bo researching do napisania historii alternatywnej to niezwykle żmudna praca, ale i fajna zabawa...

    Zresztą ten wcześniejszy tekst Szatkowskiego nt. wydawnictw w Polsce całkiem zgrabny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ;) Mało ostatnio tego rodzaju tekstów u nas, więc próbuję zapełnić lukę; ale rzeczywiście, trzeba się sporo napracować, żeby coś takiego powstało, no i margines błędu jest dość duży.

    A jeśli idzie o Qfant: ja i inne periodyki internetowe po odejściu SFFiH, musi się bardziej starać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również bardzo lubię historie alternatywne.

    Próba powiedzenia: Co by było gdyby... jest tak trudna i obszerna, że każdy scenariusz jest możliwy i to jest właśnie fascynujące. Jest tyle dróg i ścieżek, które można wytyczyć podczas gdybania, że liczba takich alternatywnych światów jest niemal nieskończona.

    Twój artykuł w "Qfancie" interesujący i ciekawy. Temat jak sam wspomniałeś jest bardzo szeroki, dlatego gdybania może być co nie miara:)

    Książek wymienionych przez Ciebie nie czytałem i to kolejna rzecz do nadrobienia:)
    Nie wiem czy czytałeś książkę Jacka Inglota "Quietus". Wydana została w serii NCK "Zwrotnice czasu". Dość interesująca lektura, tam właśnie chrześcijaństwo zostało wytępione, a Rzym trwał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że artykuł przypadł do gustu. Ostatnio ciągnie mnie do takich mniej oczywistych historii alternatywnych, epok i wydarzeń, które dla nas są w zasadzie drugo-, trzeciorzędne, a jednak ich zmiana mogłaby sporo namieszać (np. chińskie mroczne wieki).

    Nie czytałem "Quietusa", gdybym czytał, na pewno ująłbym go w artykule. Dzięki za zwrócenie uwagi, postaram się w najbliższym czasie nadrobić lekturę :)

    OdpowiedzUsuń