czwartek, 2 września 2010

Wielkie czytanie Malazańskiej Księgi Poległych, część 8

[Poniżej znajdują się spoilery do książek z cyklu Malazańskiej Księgi Poległych]

Wielkie czytanie Malazańskiej Księgi Poległych trwa. Przypominam: w tym cyklu przywołuję treść poszczególnych rozdziałów sagi Stevena Eriksona, wdając się czasem w analizę lub interesujące dygresje. Oczywiście, moje posty są tylko cieniem rzucanym przez właściwy re-read, odbywający się na stronie wydawnictwa Tor. Osoby chcące pogłębić znajomość Malazańskiej Księgi Poległych kieruję tutaj.

Rozdziały 14 i 15 powtarzają rytm poprzednich – pierwszy jest pełen ekspozycji, w drugim dużo się dzieje (aczkolwiek tym razem dostajemy też solidną dawkę informacji).

Rozdział 14 to przede wszystkim rozmowy przybocznej i Toola. Para powoli dociera do kurhanu jaghuckiego tyrana i roztrząsa wiążące się z tym faktem wątpliwości. T’lan Imassowie wysłali samotnego wojownika (przypomnę, bezklanowego), ponieważ tyran potrafi zniewalać umysły, ba, być może potrafiłby zniewolić cały kontynent; rzucający kości nie są głupi, wolą poświęcić jednostkę, niż cały klan. Fakt, że ziomkowie Toola tak łatwo godzą się z jego ewentualną stratą zmusza Lorn do nieprzyjemnych rozmyślań o własnej zastępowalności. Powoli dochodzi do niej, że jest nic nie znaczącym trybikiem w maszynie.

T’lan Imass wreszcie wyjaśnia plan Cesarzowej: uwolniony tyran zwiąże walką Anomandera Rake’a, osłabi go. Wtedy do akcji wejdą imperialni magowie i, być może, uda im się pokonać władcę Odprysku Księżyca. Lorn zdaje sobie sprawę z lekkomyślności i szaleństwa tego planu, ale jest już o wiele za późno, aby się wycofać.

Od Toola dowiadujemy się również co nieco o Tiste Andii i samych Imassach. Okazuje się, że ci pierwsi nie pochodzą nawet z tego świata, a z Kurald Galain, pradawnej groty Ciemności. Historia „zdrady” Matki Ciemności i następującego po niej exodusu będą na przestrzeni serii często przywoływane i reinterpretowane, a wieść głosi, że Steven Erikson napisze w przyszłości całą trylogię poruszającą ten temat.

Według słów Toola, T’lan Imassowie są przodkami ludzi, a ludzka rasa odziedziczyła po nich wojownicze skłonności (ktoś mógłby rzec, skłonności do samozniszczenia). Z Eriksona wychodzi jego archeologiczno-antropologiczna przeszłość. Pokazał (i pokaże, w przyszłych tomach, zwłaszcza Przypływach Nocy) nam społeczeństwa i rządzące nimi mechanizmy, a teraz pokaże nam nasze korzenie. Niżsi od ludzi, o wydatnych łukach brwiowych, Imassowie są modelowani po Neandertalczykach, zarówno w wyglądzie, jak i kulturze. „Ufantastycznienie” dziejów Ziemi to zresztą dewiza Malazańskiej Księgi Poległych – epoka dinozaurów (K’chain Che’malle), pierwsze hominidy (Eres), kataklizm powodujący wielkie wymieranie (upadek Okaleczonego Boga) czy właśnie zlodowacenie i pierwsi ludzie (Jaghuci i Imassowie).

Pozostałe wątki tego rozdziału również obracają się wokół kurhanu jaghuckiego tyrana. Kruppe i kompania z Gospody „pod Feniksem” zdąża właśnie w tym kierunku, aby szpiegować dla Baruka, za nimi zaś podąża Żal, gotowa zabić Crokusa przy pierwszej okazji.

Z innej strony równin do kurhanu zbliżają się Paran i Toc Młodszy. Natrafiają na miejsce starcia Wielkich Kruków i Loczka (patrz poprzednie rozdziały), a młody Szpon ma wizję czekającej na nich zasadzki.

Rozdział 15 to, jak zapowiadałem, kolejna wielostronna walka. Wpierw pojawia się Loczek, który atakuje Parana i Toca (ten ostatni zostaje wrzucony do jakiejś groty). Obserwujący wszystko Szybki Ben wysyła (zgodnie z umową) wiadomość do Tronu Cienia, a ten szczuje maga-laleczkę swoimi Ogarami. Do kurhanu tyrana zbliża się grupa Kruppe’ego, ale ich drogę zastępuje Lorn. Walka kończy się przedwcześnie swoistym rozejmem (nawet podczas drugiego czytania w tym miejscu drapałem się w głowę; cała ta scena przypominała mi nieporozumienie rodem z gry rpg), za to pojawia się Żal, gotowa zabić Crokusa.

Loczek, obawiając się nadciągających Ogarów, próbuje uciec, ale Szybki Ben podcina mu sznurki mocy (dosłownie). Mag-laleczka błaga Parana o pomoc, ale ten odmawia. Ogary rozszarpują go więc na kawałki i zwracają pyski ku kapitanowi. Przybywa Anomander Rake, zabija dwa z Ogarów. Pojawia się Tron Cienia. Jak widzicie, sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, a stawki rosną. Na szczęście dla Darudżystanu, dwa Ascedenty niechętnie się dogadują. Tron Cienia wycofuje się ze swoimi pupilami, odwołuje również misję Kotyliona (Patron Skrytobójców opuszcza ciało Żal; nie będzie już próbował dosięgnąć Cesarzowej).

Na tym nie koniec. Paran dyskutuje chwilę z Rake’iem. Władca Odprysku Księżyca bada go dokładnie i stwierdza, że kapitan nie znajduje się już pod wpływami Oponn (chociaż jego miecz wciąż jest zaklęty) – Bliźnięta Losu opuściły go w pośpiechu. Paran bada ciała martwych Ogarów, a kontakt z ich krwią przenosi go wewnątrz miecza Anomandera, Dragnipura. Ten fragment piętnastego rozdziału za każdym razem sprawia mi problem, bo mimo lektury ośmiu tomów, nadal nie wiem, jak wszystko, co tu się wydarzyło, jest możliwe zgodnie z wewnętrzną logiką świata Malazańskiej Księgi Poległych.

W środku Dragnipura znajduje się wielki wóz, ciągnięty przez niezliczone ofiary miecza. Na wozie podróżuje grota Ciemności, a za wozem podąża… ale to już fabuła innego tomu. W każdym razie, fabularnie Dragnipur jest świetnym, oryginalnym pomysłem. Dusze zaprzężone do wozu to wyjątkowo straszliwy obraz, świetnie oddający strach, który miecz wywołuje u wrogów Rake’a (pamiętacie czarodziejów z Pale?). Natomiast akcja tego fragmentu… Paran trafia do wnętrza Dragnipura w dość niezwykły sposób (tzn. nie jest jego ofiarą; nic ponadto nie wiemy). Od jednego z przykutych do wozu dowiaduje się, że Ogary sprawiają tu pewne problemy, więc… kapitan ściąga tu Oponn (czytelnik po raz pierwszy jest świadkiem sytuacji, w której bóg musi się poddać woli śmiertelnika), a one wyjaśniają mu, że łańcuchy więżące Ogary biorą się z groty Cienia, Kurald Galain. Być może zwabienie stworów w głąb Ciemności, uwolni je. Ten plan zostaje wprowadzony w życie, Ogary znikają, a chwilę później Paran wraca do normalnego świata.

Uwielbiam Eriksona, ale doprawdy, za żadne skarby nie mogę zrozumieć znaczenia tej sceny. Tak, ostatecznie jej reperkusje zobaczymy w Domu Łańcuchów, a do kwestii Dragnipura powrócimy w Mycie Ogarów, ale te wątki nadal nie wyjaśnią „czemu, jak i po co” tej konkretnej sceny. Nie zrozumcie mnie źle – zarówno za pierwszym, jak i drugim czytaniem, ten fragment mi się podobał, ale jednocześnie rodził kłopotliwe pytania, na które do tej pory nie znalazłem odpowiedzi.

Ufff. W porównaniu z powyższym końcówka rozdziału jest nieopisanie nieskomplikowana i podana czytelnikowi wprost. Kotylion/Sznur opuścił ciało Żal (zgodnie z umową Tronu Cienia i Anomandera Rake’a). Dziewczyna jest zdezorientowana, nie pamięta nic, co przydarzyło się od czasu tamtego przemarszu wojsk w Itko Kan (początek książki). Coll przekonuje Crokusa, by zabrał ją do Darudżystanu, do wujka Mammota, który być może będzie mógł jej pomóc.

6 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz, jak pomocne staną się twoje wpisy, kiedy wreszcie zabiorę się za "Bramy Domu Umarłych". Bo choć "Ogrody Księżyca" mnie zachwyciły, to uświadomiłem sobie właśnie, jak wiele już uleciało z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Na wozie podróżuje grota Ciemności..."
    Mógłbyś podeprzeć jakimś cytatem to stwierdzenie?
    Na wozie "podróżuje" brama do Groty. Częścią wozu ("kałuża ciemności" z której wychodzą łańcuchy skuwające ofiary Dragnipura) jest brama do Kurald Galain: "Kiedy chaos rozbije wóz, zniszczy drzwi i zawładnie bramą, miecz pęknie i chaos wyrwie
    się na wolność z tej sprytnej pułapki."
    "Grota Ciemności", a nie "grota Ciemności".

    OdpowiedzUsuń
  3. maarcus: cieszę się, że wpisy się komuś przydają ;)Rzeczywiście, informacje w tych książkach się nawarstwiają...

    Yath: rzeczywiście, Grota, nie grota. Odniosłem wrażenie, że to jednak Kurald Galain po lekturze Myta Ogarów. Poszukam odpowiedniego fragmentu, a jeśli go nie znajdę, poprawię wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yath: Swoje przypuszczenia opierałem na fakcie 'ewolucji' Grot. Nie pamiętam kto i gdzie to powiedział, ale przed Grotami były
    Twierdze,a przed nimi "Wędrówki". Kurald Galain to pradawna Grota, więc rozsądne, że miałaby najprostszą formę - np. wozu.
    Ha. Poszedłem na łatwiznę, ale co tam.
    http://encyclopediamalazica.pbworks.com/Dragnipur

    "Chains upon chains. Chains to bind. Bind Darkness itself, transforming [b]the ancient forest[/b] through which it had wandered, twisting that Blackwood into a wagon, into huge, tottering wheels, into a bed that formed a horizontal door – like the entrance to a barrow – above the portal. Blackwood, to hold and [b]contain the soul of Kurald Galain[/b]. ( Draconus - TtH)"

    Znalazłem ten cytat o ewolucji Grot:
    "'A soul...or a legion of souls...Before Houses there were Holds ... Both fixed, both stationary. Settled. Before settlement...there was wandering. House from Hold, Hold from...a gate in motion, ceaseless motion...A wagon, burdened beneath the countless souls sealing the gate into Dark...’ And I sent two Hounds through that wound, I saw the seal punctured...’ - (MoI, UK Trade, p.119)"

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie znam języka angielskiego. Dlatego kiedyś prosiłem, żebyś przełożył uwagi i komentarze amerykańskich recenzentów i dla mnie osobiście byłoby to interesujące.
    Z Grot korzystają bogowie i ascendenty. Jeżeli tworzą usystematyzowaną strukturę nazywamy to Domem: np. Dom Cienia z Ammanasem i Kotylionem. Wcześniej taka hierarchia nazywana była Twierdzą - Dom Cienia był Twierdzą Cienia; jeszcze wcześniej były to Wozy lub Migracje. Sama Grota nie może być Domem, Twierdzą czy Migracją - w cyklu nie znalazłem nic co upoważniałoby do takiego twierdzenia. Ewolucja Grot to powstanie np. z pradawnej Kurald Emurlahn Meanas.
    Ponad 119 000 lat temu Draconus spotykając się na Jacuruku z Nightchill i K'rulem (udają się w celu rozprawy z Kallorem) mówi, że pracuje nadal nad wykuciem Dragnipura. Jak do tego czasu (w/g Twojej teorii) podróżowała Grota Ciemności, lub co się z nią działo?

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój egzemplarz "Ogrodów Księżyca" nazywa Kurald Galain Pradawną Grotą Ciemności, jednocześnie mamy Wielki Dom Ciemności z Anomanderem jako Rycerzem Ciemności.
    Drugi fragment, który powyżej cytowałem (btw. tej debaty nie prowadzono na oficjalnym blogu, to mój własny 'wtręt') głosi, że przed Domami były Twierdze, a przed nimi bramy w ruchu (w tym wóz jako brama do Ciemności), natomiast w pierwszym fragmencie mowa o czarnym lesie, który otaczał Kharkanas zamkniętym w wozie. Moim zdaniem, to tylko kwestia semantyki.
    Nie mam pojęcia, jak wóz trafił do Dragnipura i czy takie było oryginalne przeznaczenie miecza (Raczej nie), ale przypuszczam, że ktoś zabił nim Matkę Ciemność (stawiam na Anomandera Rake'a). Kiedy odświeżę lekturę nieszczęsnego Myta Ogarów, będę wiedział więcej.

    OdpowiedzUsuń